Hope

Patrząc na mapę Alaski, Hope widnieje jako malutka wioska na południe od Anchorage. Przemierzając kolejne kilometry na wschód, mając wysokie drzewa po obu stronach drogi, trudno zdać sobie sprawę, że na jej końcu, poza Hope, nie ma nic. Wydawać by się mogło, że w miejscu zamieszkanym przez 79 osób nie będzie niczego. A może, po prostu, nikt tam już nie ma nadziei

To mylne wrażenie! Do Hope zjeżdża pokaźna ilość turystów, zatrzymując swoje kilkutonowe kampery na polu z widokiem na góry. Reszta, nie planująca dłuższego postoju, raczy się kawą w jedynej, lokalnej kawiarni, by następnie zwiedzić kilka ulic tworzących to miejsce i już nigdy więcej nie wrócić.

Nenana

Kolejne miasteczko liczy niecałe 400 osób. Powstało około 100 lat temu i jest równie żywiołowe, co człowiek w tym wieku.

Po ulicach, z rzadka, przejeżdżają samochody. Od czasu do czasu trafić można na przechodnia, jak m.in. starszego Pana, który zatrzymał mnie, by wypytać o pochodzenie i wszystkie szczegóły z życia. Po zaspokojeniu swojej ciekawości kontynuował on dalszą drogę, stukając laską o ziemię, krocząc niespiesznie w stronę sklepu w celu zakupienia gazety.

W Nenanie odnaleźć można miły, narodowy akcent – to osoba Ralpha Modjeski, polskiego inżyniera, który zaprojektował most, będący dumą tego miejsca.

Talkeetna

Gdyby całe mnóstwo niezwykłości Stanów Zjednoczonych złapać w dłonie, zlepić niczym kulę śniegową, otworzyć mapę i móc stworzyć miasto poprzez rzucenie ów kulą w dowolne miejsce… Najprawdopodobniej upadłaby ona dokładnie tam, gdzie leży Talkeetna.

Miasto, w którym przez 20 lat majorem był kot Stubbs. Domki wyglądające jak żywcem wyjęte z Westernu, jedyne nieco skomercjalizowane, pełniąc funkcję restauracji zamiast saloonu. To też obszar, który rzekomo posłużył jako inspiracja dla miasteczka z serialu „Przystanek Alaska”.

Dodatkowo, późnym wieczorem i wczesnym rankiem, na turystów czeka punkt z fenomenalnym widokiem na góry z groźnie szczytującym wierzchołkiem Denali.