Skały mchem pokryte
W lipcu, Alaska nie pozwala turystom zmrużyć oka. I choć, mogłoby się wydawać, wynika to z dnia polarnego, tak naprawdę spowodowane jest krajobrazem, który, szczególnie w środkowo-południowej części kraju, nieustannie ekscytuje.
Można sprawdzić w sieci, co kryje się za kolejnym zakrętem, jednak przyjemność z odkrywania wszechogarniającej natury warte jest każdej minuty snu i dziesiątek dolarów za galony paliwa.
Osobiście, Alaska zaskoczyła mnie ilością widoków, które zdawały się nie kończyć. Normą dla mnie stały się panoramy złożone z kilkunastu zdjęć, wykonywane nierzadko dłońmi trzęsącymi się od niskiej temperatury.
Wątpię, że w najbliższych latach tam wrócę, głównie przez parki narodowe zachodnich Stanów Zjednoczonych, które mnie zbytnio rozpieściły. Mimo to, pod względem widoków, Alaska ląduje na drugim miejscu mojej osobistej listy. Pierwszą trójkę zamyka Islandia.